Żegnaj, żegnaj Marzanno, Ty słomiana panno!
Wzieliśmy snopek słomy i barwną chusteczkę,
wystroiliśmy kukłę, pannę Marzanneczkę.
Ruszyliśmy gromadą wesołym pochodem
Ponieśliśmy ją ze śpiewem ku wodzie.
Ta rzeka - Czarna się zwała
i płynącym nurtem dzieci przywołała...
Przedszkolaki z wielką groźbą w głosie krzyczały na Połaniec cały
a panie im chętnie także wtórowały:
"Zgiń, przepadnij zimo i nie wracaj do nas,
na przyjecie wiosny otwórzmy ramiona!
Płyń sobie, Marzanno, szumiącym potokiem,
na morze szerokie, na morze głębokie".
Tę okrutną groźbę policjanci usłyszeli
i wnet na niebieski most szybko przybieżeli.
Pan Policjant na "miejsce zbrodni" podbiegł szybciutko
i spytał "kogo tu utopić chcemy? " - ot tak zwięźle i krótko.
My zaś na własną obronę mieliśmy tylko słowa piosenki,
o zimie, zwyczaju i nadejściu wiosenki!
Więc głośno, wesoło oraz radośnie
pomogliśmy zjawić się na moście wiośnie!
I oczyszczeni z zarzutu szybko zostaliśmy
Nawet pouczenia nie dostaliśmy.
Bo gdy zima odchodzi - jak tradycja głosi
przyroda o nowe życie prosi.
"A teraz, gdy zima poszła już daleko -
zatańcz z nami, wiosno, nad zieloną rzeką".