Uczucia i emocje… Dorośli mają problem z rozgraniczeniem tych dwóch terminów, chociaż uczucia to coś innego niż emocje. Uczucie przypomina kulę śnieżną, która składa się z emocji. To długotrwałe doznanie. Natomiast emocje są jak zapalona zapałka, pojawiają się i znikająco wypaleniu. I – co najważniejsze – emocjami nie jesteśmy w stanie zarządzać, mamy jedynie wpływ na sposób ich okazywania. Należy pamiętać, że nie ma podziału na pozytywne czy negatywne lub dobre i złe emocje. Są tylko łatwe lub trudne w okazywaniu.

Natura wyposażyła nas w emocje, które są sygnałem i niejednokrotnie ratują nam życie. Złość przekazuje nam informację, że ktoś przekroczył nasze granice, obrzydzenie podpowiada, że dana potrawa jest nieświeża, radość niesie za sobą spełnienie naszych potrzeb. I wszystkie te informacje dotyczą zarówno dzieci, jak i osób dorosłych. Jedynie co nas różni, to świadomość nazywania emocji. Dzieci tego nie potrafią, zadaniem dorosłych jest nauczyć je tego. Dziecko w momencie narodzin posiada mózg w stanie prenatalnym, który przez 4-5 lat rozwija się w środowisku zewnętrznym. Jeśli rodzina funkcjonuje prawidłowo, to jest to idealne podłoże do rozwoju małego człowieka. Jednak jest wiele Rodzim, które w momencie narodzin dziecka przechodzą trudny okres i nie pozostaje to bez wpływu na jego rozwój emocjonalny.

 

Dziecięce emocje pojawiają się bez kontroli w ramach reakcji na sytuacje i bodźce, jakich doświadcza. Charakteryzują się spontanicznością, ekspresją i nieporównywalną z niczym wyrazistością ich wyrażania, najczęściej budzącą dysonans u dorosłych. Ten świat emocji na początku pozbawiony jest refleksji (wypada, nie wypada? wolno, nie wolno?) i analizy (dlaczego mnie to tak poruszyło? co się ze mną dzieje?). dziecko przeżywa emocje całym sobą. Dlatego rolą dorosłego jest przyglądanie się dziecku w momencie napływu emocji, przede wszystkim tych trudnych do okazywania, typu złość, bo dziecko w tym momencie czuje się najbardziej zagubione i samo nie potrafi sobie z tą emocją poradzić. Gdy maluch pada na ziemię, krzyczy i płacze, próbuje przekazać informację: „Pomóż mi, bo nie potrafię poradzić sobie z tym, co  się ze mną dzieje.” Jeśli rodzic lub opiekun nie przyjdzie w tym momencie z pomocą, wówczas dziecko może próbować powstrzymać złość – stłumić ją lub zignorować. Emocja pozostaje jednak wewnątrz, by z impetem wybuchnąć w niedalekiej przyszłości, w najmniej spodziewanej chwili. W desperacji dziecko uciekać może w zachowania destrukcyjne lub autodestrukcyjne, dlatego istotne jest, by dziecko wspierać w tym, co przeżywa. Każda emocja musi wybrzmieć, nie może być tłumiona, ale należy zadbać, by dziecko i otoczenie były bezpieczne. To moment, by nauczyć dziecko rozumienia i nazywania emocji, ale także uświadomić mu, by jego reakcja nie krzywdziła innych: Widzę, że jesteś zły. Chodź, razem wytupiemy złość; Rozumiem, że jesteś zła, jednak bicie boli; Stop! Weź kartkę i kredki, narysuj mi swoją złość.

Jednak, by w pełni zaopiekować się emocjami dziecka, należy też zadbać o siebie. Dorośli czasami nie potrafią poradzić sobie ze swoimi emocjami w momencie napadu złości u dzieci. Trzeba pamiętać, że emocje to istota życia i komunikat, że to co przeżywasz jest ważne. Stąd pierwsza rada – nie szkodzić. Nie należy hamować złości komunikatami zabraniającymi: Przestań się złościć! lub grożącymi: Jak się nie uspokoisz, to nie pójdziemy na spacer. Należy dać sobie czas na nazwanie tego, co czujesz i co odczuwa dziecko, zadbać o swoje potrzeby i potrzeby dziecka. Bezpiecznym wyjściem byłby komunikat: Kochanie, teraz jestem zła, widzę, że ty też czujesz podobnie. Potrzebuję się uspokoić. Poczekaj zaraz porozmawiamy o tym, co cię wzburzyło. Prościej poradzić sobie z emocjami, jeśli sytuacja wydarza  się w domu. Gorzej, jeśli w miejscu publicznym. Dochodzi do tego często wstyd przed opinią ludzi, którzy obserwują całą sytuację. Trzeba wtedy zadać sobie pytanie: Na czym mi bardziej zależy? Na opinii obcych mi ludzi, czy własnym dziecku? To znacznie ułatwia reakcję.

Dziecko uczy się przez naśladowanie dorosłych. Kiedy widzi, że rodzic, czy opiekun radzi sobie z emocjami, zaczyna tak samo postępować. Dlatego zachowanie dorosłych jest często znacznie ważniejsze, niż to, co do dziecka mówią.

                                                                                                                             Anna Wojtczak