By przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie.
By zachować zdrowie, trzeba ośmiu uścisków dziennie.
By się rozwijać, trzeba dwunastu uścisków dziennie.
Virginia Satir
Dotyk jest jednym z najbardziej wspierających elementów relacji między dzieckiem a rodzicami, ale też po prostu potrzebą każdego człowieka. Już w siódmym tygodniu ciąży dziecko w łonie mamy zaczyna poznawać, czym jest dotyk, bo to jedyny zmysł, który rozwija się tak wcześnie. Kobiety w ciąży nieustannie dotykają z czułością brzucha. Trochę dlatego, że nie mogą się doczekać, aż będą mogły wziąć bobasa na ręce. A trochę dlatego, że oprócz mówienia, to jedna z form kontaktu z dzieckiem „jeszcze po drugiej stronie”.
Joanna Gutral, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Warszawie zauważa: „Dotyk, wyzwalając oksytocynę, serotoninę, czy endorfiny, powoduje reakcje chemiczne, które zmniejszają ciśnienie krwi, a to z kolei zmniejsza ryzyko chorób serca. Może też sprawić, że poczujemy się podobnie, jak po wysiłku fizycznym, czy zjedzeniu tabliczki czekolady. – To pierwszy zmysł, rozwija się jeszcze w okresie płodowym człowieka, więc bardzo wcześnie. Dlatego przez długi okres życia jest nam bardzo potrzebny, a wręcz niezbędny”. Dzięki oksytocynie wytwarza się więź między bliskimi, niekoniecznie z rodziny.
Przytulanie w gronie przyjaciół jest tak samo ważne, choć oczywiście rzadziej je praktykujemy. Warto jednak przyjrzeć się na początek najbliższym. Często jest tak, że więź dziecka z mamą jest oczywista, bliskość i przytulanie są wpisane w nową rolę. W książce The Happiness Project, napisanej przez Gretchen Rubin, autorka przytacza badania dokumentujące fakt, że przytulenie powinno trwać minimum 6 sekund. Dopiero po tym czasie uwalnia się w organizmie oksytocyna (hormon szczęścia, który – według DePauw University – wzbudza w człowieku poczucie zaufania).
Co jeszcze daje takie jakościowe przytulenie? Obniża ciśnienie krwi, łagodzi objawy depresji (smutku), zmniejsza ryzyko zapadalności na choroby serca, wzmacnia odporność na choroby, redukuje poziom stresu, wyzwala pozytywne emocje, uspokaja układ nerwowy. Dodatkowo przytulanie wpływa na wydzielanie hormonów wzrostu i pozytywnie wpływa na pracę (rozwój) mózgu (kora okołooczodołowa).
Świadome budowanie relacji z dzieckiem przez przytulanie jest czymś, co można ćwiczyć i czego można się uczyć, jeśli nie wynieśliśmy tego z domu rodzinnego. Wiele dorosłych osób ma z tym dzisiaj problem. A warto wiedzieć, że brak przytulania zostawia ogromne dziury emocjonalne. Dotyk, przytulanie otrzymane od rodziców, kojarzą się z poczuciem, że jesteśmy kochani i potrzebni, chciani. Ma to nierozerwalny związek z samooceną: „Jestem potrzebna i kochana, bo rodzice mnie przytulają. To nasz dobry czas i sprawia mi to przyjemność”. Łatwo sobie wyobrazić, na jakiego dorosłego wyrasta dziecko bez tego emocjonalnego zabezpieczenia. I jak trudno mu potem okazywać czułość własnym dzieciom.
Przytulanie może czasem dosłownie być lekarstwem, choćby podczas trudnych sytuacji, na przykład śmierci bliskiej osoby. Przytulenie jest też małą lekcją empatii, bo przecież nie chodzi tylko o to, żeby oczekiwać od innych gotowości do przytulania i wspierania. Sami też powinniśmy uczyć się już od wczesnych lat, kiedy są momenty do okazania czułości.
Wspieranie innych dotykiem jest lekiem także dla przytulających. Odciąga nasze myśli od własnych problemów i uczy skupienia na drugiej osobie. Ostatecznie też przytulanie ma moc redukowania stresu i to jest jedna z największych wartości codziennego przytulania. Choćby nie wiem jak trudny dzień czy stresująca sytuacja były za nami, właśnie przytulenie może dać oddech i pozwolić spojrzeć na sprawy z nieco innej perspektywy. Takiej, w której nie jesteśmy sami, a to bardzo duża zmiana w reakcjach i zachowaniach.
Oto nasze dobre rady, które nie zaszkodzą…: